Osocze bogatopłytkowe - moje doświadczenia Wyróżniony
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- 5 komentarzy
Właśnie skończyłam 40 lat. Niby nic a jednak jest to magiczny wiek dla kobiety. Młodzi się już nie oglądają a starzy nadal są za starzy. Nie mam większych problemów z wyglądem, jednak los ostatnio dał mi prezent - możliwość skorzystania z zabiegu, w kręgach celebryckich zwanym wampirzym peelingiem, więc nie omieszkałam go przyjąć.
O zabiegu osoczem bogatopłytkowym słyszałam niewiele a nawet rzekłabym wcale. Zapewne dlatego, że kojarzył mi się on wyłącznie z Kim Kardashian, która swego czasu pochwaliła się zdjęciem po zabiegu. Nie powiem - wyglądała strasznie, stąd też mój totalny brak zainteresowania.
Jednak do czasu.
Około miesiąca temu miałam okazję wziąć udział w metamorfozie kobiet po 40 i w ramach programu miałam być poddana kilku zabiegom, po których miałam być piękna, młodsza i szczęśliwsza :)
Dbam o urodę, jednak zapewne sama nie skorzystałabym z zabiegów, które proponują salony kosmetyczne, przede wszystkim ze względu na zbyt liczną ilość zdjęć w internecie po nieudanych zabiegach. Przejdźmy jednak do meritum :)
Pewnego dnia, Pani Doktor uczestnicząca w tym programie zaproponowała mi zabieg osoczem bogatopłytkowym. Po upewnieniu się, że nie zmienia on wyrazu mojej twarzy zdecydowałam: tak, skoro mam go w prezencie, to czemu nie.
Dzień zabiegu
To był piątek. Pamiętam jak dziś, bo kolejnego dnia miałam uczestniczyć w ważnej imprezie branżowej i bałam się, czy aby nie będę wyglądała jakbym lekko posprzeczała się z teściową ;) W dniu zabiegu, zgodnie z zaleceniem Pani Doktor, miałam wypić minimum 2 litry wody. Zważywszy, że zabieg miałam mieć o 9:00 to był to nie lada wyczyn. Jednak udało się. 2 litry wchłonięte.
Gdy pojawiłam się w salonie Estell, czekała na mnie już Pani doktor. Po krótkiej miłej wymianie zdań i pobraniu mi około 2 ampułek krwi (20 ml), przez kilka minut, moje "soki" miksowały się w specjalnej maszynie. Po wyjęciu ich zobaczyłam ampułki w połowie wypełnione żółtym płynem oraz w połowie czerwonym. Jak się okazało - płyn przypominający kolor i konsystencję moczu (!) był eliksirem, dzięki któremu miałam być piękna "for ever".
Jeszcze wtedy nie spodziewałam się co następuje dalej. Otóż Pani doktor napełniła strzykawki żółtawym osoczem bogatopłytkowym i bez najmniejszego zawahania się zaczęła nakłuwać moją twarz i wstrzykiwać mi go pod skórę!
O żesz ty...
Nigdy nic mnie tak nie bolało. Oczywiście jeśli myślę o salonie kosmetycznym.
"Cierp ciało, jak chciało" - pomyślałam. Jeśli to ma mi ująć 10, ba 20 lat, to dam radę.
Zabieg trwał około 20 minut. Milimetr po milimetrze lekarz nakłuwał i wstrzykiwał, nakłuwał i wstrzykiwał moje własne osocze pod moją osobistą skórę.
- Oj tu będzie krwiak - usłyszałam od Pani Doktor. - W innych miejscach mogą pojawić się siniaczki.
20 minut i po bólu!
Po zabiegu
Nie powiem, abym wyglądała wtedy pięknie. Moja twarz była zaczerwieniona, lekko opuchnięta...
Na drugi dzień pojawił się obiecany krwiak pod okiem. Ilość podkładu, który musiałam wykorzystać, aby pokazać się w pracy starczyłby na kolejne 3 wyjścia wieczorne. Po 2 tygodniach w niektórych miejscach widać było malutkie siniaki, na szczęście wszystko zeszło. Jednak pojawia się pytanie - czy było warto? Koszt zabiegu - 800 zł. Narazie brak spektakularnych efektów. Dla męża cały czas wyglądam pięknie :)
Szczerze? Na wtedy nie wydałabym tyle!
1 miesiąc po...
Zapewne dziś nadal nie byłabym przekonana do zabiegu, a jednak...
Widząc się każdego dnia w lustrze nie zauważamy zmian. Nawet nasi najbliżsi mają z tym problem. Ja pokazałam się kilku znajomym po półrocznym niewidzeniu i okazało się, że efekt jest piorunujący. Niemalże każda z osób pytała - co zrobiłam, że moja skóra jest tak jędrna?
Odpowiedź brzmi - zrobiłam sobie wampirzy peeling - i dziś go szczerze polecam zwłaszcza, że zabieg można powtarzać co rok. Wydatek 800 zł w przypadku nas - kobiet lubiących dbać o swoje dobre samopoczucie - jest wart tego :)
A Wy jakie macie doświadczenia?
Warto wiedzieć
Zanim wykonasz zabieg spytaj lekarza o możliwość posmarowania kremem przeciwbólowym.
Kontakt do redakcji:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Produkty do testów prosimy wysyłać na adres:
Chill-Out Media Group
ul. Mysia 11/2
05-500 Siedliska
5 komentarzy
-
hej!!Marz Ena jestem po, wczoraj nie pisałam bo byłam obolała.ja byłam na szkoleniu i płaciłam mało bo 400zł a oszczykniete miałam całą twarz szyje i dekold--dokładnie 4 strzykawki osocza.było cieżko pisze szczerze boli ale warto--Diorka podziwiam jak ty to wytrzymałaś bez znieczulenia
??!!!mam troszke opuchniete oczy i gdzieniegdzie małe siniaczki ale już czuje że skóra jest inna--nie moge sie doczekać nastepnych zabiegów bo robie serie 3 a potem wystarczy tylko raz na pół roku na podtrzymanie efektu .ja polecam!!!:) -
Justa - a ile będziesz płaciła?
-
okey!!tylko myśle że na efekt trzeba bedzie troszke poczekać.ja robie w Katowicach
-
Justa, jakby co daj znać czy potwierdzasz efekt :) Też się szykuje :)
Czy znacie dobry salon, który to zrobi w dobrej cenie? -
ja sie wybieram za 9 dni--napisze potem jak to przeżyłam:)